Znamy zwycięzcę Ligi Kibiców w Menadżerze Wygraj PLS!


Piotr Więcek został zwycięzcą Ligi Kibiców w Menadżerze Wygraj Polską Ligę Siatkówki. Jego drużyna o nazwie „KurpśLubiSchabowe”, zakończyła zmagania z wynikiem 5076 punktów! Kto był jego kapitanem? Kto tworzył trzon drużyny?

Podobnie jak w poprzednich sezonach, nasz Klub Kibica stworzył własną ligę w Menadżerze Wygraj Polską Ligę Siatkówki. Udział w niej wzięły 94 drużyny, które zdobyły w sumie 74846 punktów.

Zwycięzcą został Piotr Więcek. Jego zespół o nazwie „KurpśLubiSchabowe”, zdobył 5076 punktów i pokonał drugą ekipę o zaledwie 9 „oczek”. Piotrek jest aktywnym członkiem Klubu Kibica oraz tworzy trzon amatorskiej drużyny kibiców, która z powodzeniem występuje w rozgrywkach OLSA – Olsztyńskiej Lidze Siatkówki Amatorów.

Nagrodami dla zwycięzcy były m.in.:  oryginalna koszulka meczowa wybranego zawodnika Indykpolu AZS, dwuosobowe zaproszenie na wybrany mecz wyjazdowy Zielonej Armii oraz karnet na domowe mecze olsztynian. Wszystkie nagrody dotyczą sezonu 2020/2021.
 

Kto był kapitanem drużyny Piotrka? Kto tworzył trzon drużyny? Ilu dokonał zmian w trakcie sezonu? Przeczytajcie naszą rozmowę z Piotrkiem!

Mateusz Lewandowski: Jak czujesz się jako zwycięzca klubowej ligi w menadżerze Wygraj Siatkarską PlusLigę?

Piotr Więcek: – Ciężko nazwać mnie w pełni zwycięzcą tej edycji. Miałem dużo szczęścia, że akurat w danym momencie, nastąpiło podliczenie punktów i oficjalne zakończenie sezonu. Z kolejki na kolejkę walka o pierwsze miejsce była coraz bardziej zacięta. Zastanawiam się, jak wyglądałaby nasza tabela, gdyby udało się rozegrać pozostałe 2 kolejki sezonu zasadniczego i fazę play-off. Jednak niezależnie od tego, jestem szczęśliwy, że w decydującym momencie udało mi się zostawić rywali w tyle. Zdecydowanie napawa dumą zwycięstwo w naszej klubowej lidze, ale niemniej cieszę się z dobrego wyniku w generalnej klasyfikacji rozgrywek, gdzie na ponad 25 tysięcy graczy z całej Polski zająłem 20 miejsce.

Czy skład, w którym zaczynałeś ligę różni się od tego, w którym zakończyłeś zmagania?

– Na wybór składu w każdej kolejce zawsze miało wpływ kilka czynników. Pierwsze wybory opierałem na statystykach meczów przedsezonowych. Dlatego rozpocząłem zmagania, wybierając Dusana Petković, a kapitanem był Nicholas Hoag. Z kolejki na kolejkę trzeba było dokonywać zmian. Żaden zawodnik, którym zaczynałem sezon, nie pojawił się w składzie z ostatniej rozegranej kolejki.

Ile zmian średnio dokonałeś w czasie sezonu?
– W każdej kolejce zmieniałem przynajmniej jednego zawodnika. Średnio dokonywałem dwóch transferów w każdej kolejce. Zasady rozgrywek pozwalały na maksymalnie dwie „bezpłatne” zmiany co kolejkę. Każde następne wiązały się niestety z ujemnymi punktami.

Piotr trzon amatorskiej drużyny kibiców, która z powodzeniem występuje w rozgrywkach OLSA – Olsztyńskiej Lidze Siatkówki Amatorów. fot: archiwum prywatne

Czy miałeś ulubionego zawodnika, na którego zawsze stawiałeś? Kto był Twoim kapitanem?

– Myślę, że jak każdy menedżer, miałem zawodników, których starałem się nie zmieniać. Najczęściej w moim składzie gościł Antoine Brizard. Rzadko zmieniałem również zawodnika na pozycji libero. Początkowo stawiałem na Jakuba Popiwczaka, jednak w końcówce sezonu zdecydowanie postawiłem na Michała Poterę. Najwięcej zmian dokonywałem na pozycjach przyjmującego i środkowego. Początkowo miałem problem z wyborem atakującego. Na tej pozycji przewinęło się w początkowej fazie sezonu wielu zawodników: Petković, Kaczmarek, Hadrava, Bołądź. Jednak później na dobre na tej pozycji zagościł najpierw Bartosz Filipak, a w końcówce rozgrywek Karol Butryn. I to najczęściej oni pełnili funkcję kapitana w mojej drużynie.

Różnica między pierwszym a drugim miejscem wyniosła zaledwie 9 punktów. Cały czas plasowałeś się w czołówce czy z kolejki na kolejkę piąłeś się ku górze tabeli?

– Walka o pierwsze miejsce w naszej małej lidze była bardzo wyrównana od samego początku. Przez pierwsze kilka kolejek udawało mi się być w ścisłej czołówce, ale złe wybory sprawiły, że w pewnym momencie spadłem w okolice 5-6 miejsca. Na całe szczęście, straty udało się odrobić. Decydujące były ostatnie 3-4 kolejki. I to właśnie w ostatniej rozegranej kolejce, udało mi się wykorzystać dziką kartę w rozgrywkach. Dzięki niej nadrobiłem sporo punktów nad bezpośrednimi rywalami. Podziękowania kieruję w stronę menedżerów zespołów „Dzikie Wodorosty” i „Pericoloso Team”. To oni zachęcili mnie do dołączenia do rozgrywek. To ich dobre wybory motywowały do ciągłego skupienia na rozgrywkach PlusLigi i dobierania najlepszych zawodników.

Zwycięzca Klubowej Ligi Kibiców to także aktywny członek Stowarzyszenia Kibiców. fot: archiwum prywatne